CHLEB i BŁOGOSŁAWIEŃSTWO – to dwa słowa, które niczym wspólny mianownik pojawiają się w każdym z czytań wyznaczonych na dzisiejszą uroczystość.

Melchizedek wyszedł na spotkanie Abrama z chlebem i winem, błogosławiąc go. Na pustkowiu Pan Jezus odmówił błogosławieństwo nad pięcioma chlebami i dwiema rybami, dzieląc je między blisko pięć tysięcy mężczyzn. Tej nocy, której został wydany, wziął chleb i dzięki uczyniwszy połamał go i rzekł: „To jest Ciało moje za was wydane…” Zamknął w tym Chlebie siebie samego, by karmić nasze dusze na wieczność. Bóg ma dla nas chleb i życzliwe słowo. Pragnie nas nimi umacniać.

Chleb pokrzepia i dodaje siły naszemu ciału. On zaspokaja głód i podtrzymuje doczesne ludzkie życie – to pierwsze jego zadanie. Chleb, który spożywamy razem z innymi, dzieląc go tak, by nikomu nie zabrakło, buduje i umacnia naszą wzajemną więź miłości i braterstwa. Eucharystyczny Chleb staje się najwspanialszym wyznaniem miłości Boga wobec człowieka. Bóg nie tylko daje nam „coś”, On nam daje SIEBIE, swoją obecność i bliskość.

EUCHARYSTIA, CHRYSTUS – to jest największy dar. Jest to jednocześnie dar najgłębiej zobowiązujący i na tym polega jego siła twórcza, przez to on buduje człowieka, buduje nasze człowieczeństwo, przez co nam daje „siłę przebicia”… Człowiek jest mocny świadomością celów, świadomością zadań, powinności, a także i świadomością tego, że jest miłowany… Eucharystia, to jest przede wszystkim ta świadomość: Ja jestem miłowany! Żebym się mógł „przebić”, muszę mieć pewność, że jestem miłowany. Jeśli mnie ktoś miłuje, jestem silny. (św. Jan Paweł II)