“Przechodząc obok” - mówi Ewangelia - ujrzał pewnego człowieka, niewidomego od urodzenia. Jezus przechodzi i od razu zdaje sobie sprawę z cierpienia” Rzeczywiście, taka jest logika Pana Jezusa: nigdy nie pozostaje nieczuły wobec potrzeb osób, które spotyka. Działania Chrystusa, aby przywrócić wzrok niewidomemu są pełne symboliki. W pierwszej kolejności miesza ziemię ze śliną i nakłada powstałe błoto na jego oczy. Ten gest przypomina fragment z księgi Rodzaju, w którym opowiada się o stworzeniu człowieka jako o ulepieniu go przez Boga z prochu ziemi i nadania mu życia poprzez boże tchnienie (por. Rdz 2,7). Pan Jezus, uzdrawiając tego człowieka, dokonuje nowego stworzenia. Ten niewidomy od urodzenia, narodzi się na nowo, rozpocznie nowe życie, ponieważ zacznie widzieć. Następnie Pan Jezus mówi mu, aby poszedł obmyć się w sadzawce Siloam, i on idzie tam, obmywa się i odzyskuje wzrok. Woda z tej sadzawki, która obmywa jego oczy jest symbolem wody chrzcielnej, która czyni nas zdolnymi do widzenia oczami wiary.
Poprzez ten cud Jezus objawia się i objawia się nam jako światłość świata;a  niewidomy od urodzenia jest obrazem każdego z nas, którzy zostaliśmy stworzeni, aby poznać Boga, ale z powodu grzechu jesteśmy jak niewidomi, potrzebujemy nowego światła; wszyscy potrzebujemy nowego światła: światła wiary, które dał nam Jezus.
Ta scena Ewangelii, którą dziś rozważamy zaprasza nas, abyśmy rozważyli jaka jest nasza postawa? czy jest postawą uczonych w Piśmie, którzy pełni pychy, osądzają innych, czy raczej jest postawą niewidomego, który świadomy swoich potrzeb i ograniczeń, odpowiada na to, o co Pan Jezus go prosi, aby otworzyć się na jego łaskę i na światło wiary.
To cudowne uzdrowienie jest metaforą procesu wyzwolenia z grzechu, procesu do którego jesteśmy powołani. Grzech jest jak ciemna zasłona, która zakrywa naszą twarz i uniemożliwia nam wyraźne postrzeganie siebie i świata. Przebaczenie Pana usuwa tę zasłonę cienia i ciemności, przywracając nam nowe światło.
Pan Jezus mówi dziś do każdego z nas: „Idź i obmyj się w sadzawce Siloam”. Bóg chce mnie wyprowadzić z ciemności grzechu, ale ja muszę iść i obmyć się w sadzawce Jego miłosierdzia. Muszę iść, nie stać w miejscu, nie użalać się nad swoją niedoskonałością, ale iść i obmyć się w Jego łasce. Bym mógł nie tylko przejrzeć na oczy, ale i być posłanym, posłanym do tych, którzy jeszcze nie potrafią zobaczyć Jego światła, Jego miłości. Ja mam im powiedzieć, że jest Ktoś silniejszy od grzechu i zła. Syn Człowieczy pyta dzisiaj o wiarę. Czy wierzę? Czy wierzę w Jego moc przywracania wzroku mojej duszy, by widziała grzech? Czy wierzę? Proszę więc Panie Jezu, zaradź mojemu niedowiarstwu i wlej w serce moje odwagę wiary, bym nie przegrał własnego życia, nie przegrał miłości.