ODSZEDŁ OD ZMYSŁÓW ?
Co takiego miał w sobie Jezus, że bez pomocy powszechnych dzisiaj reklamowych zabiegów medialnych gromadził rzesze ludzi? Czym tak przyciągał? Wielu ludzi słyszało Jego naukę, wielu było świadkami tajemniczej mocy towarzyszącej Jego nauczaniu – takie wieści się rozchodzą. Nadprzyrodzoność przyciąga … ale czy to wszystko?
JEZUS CAŁYM SOBĄ BYŁ W TYM, CO NALEŻY DO OJCA, uczestniczył w Jego dziele, w misji ukazywania ludziom Jego miłości. OBJAWIAŁ LUDZIOM MIŁOŚĆ OJCA – A OJCIEC WSPÓŁDZIAŁAŁ Z NIM. Sam Bóg poprzez znaki i cuda okazywał ludowi, że jest blisko … że jest Bogiem z nami … że po prostu JEST I KOCHA! Obecność kogoś, kto chce mojego dobra – przyciąga. Dobrze jest być przy kimś, kto rezygnując z własnej wygody kocha dając siebie. Dobrze jest być blisko kogoś, kto jest bardziej dla innych niż dla siebie. Taka obecność przyciąga! Taki jest Jezus! Taki jest Bóg! Czy Jezus dając siebie odszedł od zmysłów? – Raczej całego siebie, również swoje zmysły ukierunkował, podporządkował temu, co było dla Niego najważniejsze – ukazywaniu światu miłości Boga.
Czy dostrzegam, że Jezus jest taki dla mnie? Że ma dla mnie czas? Że jest ze mną? Że pragnie mojego dobra? Czy powierzam Mu swoje sprawy?
Kiedy Bóg daje się poznać jako Ten, który kocha – zapala w sercu pragnienie dzielenia się tą miłością z innymi. Pragnie, by ta prawda o Nim dotarła do każdego.
Czy pozwalam Bogu posyłać siebie? Czy raczej wycofuję się pod wpływem lęku przed niezrozumieniem, prześladowaniem, które w mniejszym lub większym stopniu nastąpi z powodu gniewu złego ducha, który będzie próbował zniszczyć dobro?
Krzywe spojrzenie tych, którzy patrzą z boku - spojrzenie, które przeradza się w krytykę, osąd, oskarżenie, oczernienie, atak - może uśmiercić wiele dobra. Pochopnymi sądami i decyzjami można zablokować życiodajne działanie Ducha Świętego, tamować przepływ łaski Bożej. Jakże potrzeba duchowej wrażliwości, zrozumienia i poznania, by to BOŻE TCHNIENIE MIŁOŚCI najpierw przyjąć w sobie a potem zanieść światu, uchronić w świecie.
Czy jest we mnie Duch Jezusa, który odważnie odpiera ataki złego i nie przestaje owocować ? Może poddaję się zniechęceniu, rezygnuję z wszelkich wysiłków? A może jestem tym, który nie znosi widoku rodzącego się dobra i z powodu zazdrości zabiega o to, by komuś zaszkodzić?
Duchu Święty rozpal w moim sercu ogień miłości, żar który poprowadzi mnie drogą, którą kroczył Jezus – DROGĄ WOLI BOŻEJ, która wyraża się przede wszystkim w ewangelicznym przykazaniu miłości Boga i bliźniego. Niech to dążenie, które było w Jezusie, stanie się moim. Spraw Duchu Święty, byśmy byli w tym jedno teraz i zawsze! Amen.