Wyobraź ją sobie. Ubogą wdowę stojąca przed potężną skarboną w jerozolimskiej świątyni. Stoi samotna pośród tłumu, cicha pośród zgiełku. Potrącana z pogardą przez bogaczy w drogich szatach przynoszących Bogu swoje "wiele". W zmęczonej dłoni ściska dwa pieniążki. Wszystko, co ma na swoje utrzymanie. Dwa pieniążki - to szczegół, który nie powinien ujść Twojej uwadze. Przecież jedną z monet mogła zostawić dla siebie, to byłoby rozsądne, uzasadnione. A jednak Ewangelia podkreśla, że uboga wdowa ofiarowała WSZYSTKO.

Dzisiejsza Liturgia Słowa przypomina jeszcze inną wdowę, tą z Sarepty Sydońskiej, która mając jedynie garść mąki i odrobinę oliwy, zaprasza pod swój dach proroka Eliasza, aby go ugościć. Obie kobiety mają tak mało, prawie NIC. Lecz kiedy oddają Bogu WSZYSTKO, ich NIC staje się czymś wielkim. Staje się ofiarą, obok której sam Bóg nie może przejść obojętnie.

Jakże często chcemy dać Bogu i bliźnim tylko z tego, co nam zbywa. Nie, nie chodzi tylko - ani nawet nie przede wszystkim - o pieniądze. Czas, uśmiech, dobre słowo, pomoc. Dajemy tylko tyle, by nam samym nie zabrakło. Przecież jest tak ciężko, zwłaszcza teraz. Nie mamy nic lub mamy tak niewiele. Przecież wszystko drożeje, nawet miłość. Nie mamy już z czego dawać.

Uboga wdowa wrzuciła wszystko, co miała na swoje utrzymanie. Czy potrafię dać uśmiech, gdy nikt się do mnie nie uśmiecha? Czy potrafię pocieszyć, gdy nikt mnie nie pociesza? Czy umiem dać dobre słowo, gdy sama mam ich tak niewiele, nawet dla samej siebie? "Albowiem dając, otrzymujemy" - uczy nasz duchowy ojciec, św. Franciszek z Asyżu.

To plan maksimum. Ale chrześcijaństwo nie jest dla perfekcjonistów. Na początek wystarczy, że nie będę jak ci, którzy chodzą w powłóczystych szatach i dla pozoru odprawiają długie modlitwy.

Na początek wystarczy, że - jak Chrystus - zauważę ubogą wdowę. Nawet jeśli nie ofiaruje ona dla innych wszystkiego, co ma na swoje utrzymanie. Nie ofiaruje, bo nie ma z czego. Na początek wystarczy, że zapytam, czy czegoś nie potrzebuje. Nawet jeśli sama mi o tym nie powie, bo cierpi w zaciszu swojej izdebki. Ubogie wdowy nigdy same nie zwracają na siebie uwagi. W Ewangelii to Chrystus zwrócił uwagę na tę, która ofiarowała jeden grosz.

Psalmista przypomina dziś, że Pan ochrania sierotę i wdowę. Już w Starym Testamencie sam Bóg stawał się obrońcą tych, którzy nie mieli żadnego obrońcy. Później, w pierwotnym Kościele, to wdowy i sieroty zajmowały pierwsze miejsca na modlitwach, a z tego, co przynoszono w darach ofiarnych na Eucharystię, zapewniano im godziwe życie.

Czy umiemy dziś, jak Bóg i jak pierwsi chrześcijanie, postawić w centrum sierotę i wdowę? Tę, która jest najsłabsza, która nie ma nic, której nikt nie broni, a sama obronić się nie umie?

To żaden wstyd. Chrystus właśnie ubogą wdowę stawia nam za wzór.
NASZE1
mbb2 Small