Piłat powiedział do Jezusa: "Czy Ty jesteś Królem żydowskim?" Jezus odpowiedział: "Czy to mówisz od siebie, czy też inni powiedzieli ci o Mnie?" Piłat odparł: "Czy ja jestem Żydem? Naród Twój i arcykapłani wydali mi Ciebie. Coś uczynił?" Odpowiedział Jezus: "Królestwo moje nie jest z tego świata. Gdyby królestwo moje było z tego świata, słudzy moi biliby się, abym nie został wydany Żydom. Teraz zaś królestwo moje nie jest stąd". Piłat zatem powiedział do Niego: "A więc jesteś Królem?" Odpowiedział Jezus: "Tak, jestem Królem. Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Każdy, kto jest z prawdy, słucha mojego głosu".
W uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata staję przed moim Królem. Chcę należeć do Jego Królestwa, chcę być blisko Króla, chcę upodabniać się do Niego, by mógł mnie dostrzec pośród tłumu swoich poddanych i z łagodnym spojrzeniem powiedzieć: „Witam w Moim Królestwie”.
Czy jestem jednak w pełni świadoma, kim jest TEN KRÓL? Jakie prawa obowiązują w Jego Królestwie? Czego wymaga od swoich poddanych? Dziwny to Król, któremu nie zależy na żadnych tytułach ani zaszczytach. Nie nosi złotej korony, nie posiada berła ani królewskich szat. A jednak Jego osoba pełna jest majestatu i dostojeństwa.
Patrzę w Jego twarz i widzę zatroskanie o Piłata, który zdaje się niczego nie rozumieć, widzę zatroskanie o Żydów, których zatwardziałe serca nie są w stanie dostrzec w Nim Syna Bożego, widzę zatroskanie o każdego człowieka, szczególnie tego zagubionego, cierpiącego. Patrzę w Jego oczy i nie widzę nawet cienia rozgoryczenia, pretensji, buntu. Słyszę natomiast w sercu zaproszenie, które do mnie kieruje: „Jeżeli chcesz Mnie naśladować, to weź swój krzyż i chodź za Mną”. Chwila zawahania…
Piłat za moment wyda Jezusa na ubiczowanie, nałożą Mu na głowę cierniową koronę, na ramiona purpurowy płaszcz, a do ręki trzcinowe berło. Będą Go szyderczo wyśmiewać, bić, pluć na Jego twarz. W końcu Piłat przedstawi tłumom Króla mówiąc: „Oto Człowiek”! Czy tak wygląda „najpiękniejszy spośród synów ludzkich”? Wcześniej padnie jeszcze pytanie o prawdę. Jezus przyszedł na świat, aby dać świadectwo prawdzie. Zastanawiam się razem z Piłatem: „Cóż to jest PRAWDA”? Jaką ma ona moc, skoro Jezus zapewnia, że posłuszny Mu może być tylko ten, „kto jest z prawdy”?
Gdyby Piłat wcześniej słuchał Chrystusa, wiedziałby, że to On jest „Drogą, Prawdą i Życiem” (J 14, 6). On – najczystsza Prawda – pokazuje mi prawdę o mnie, o faktycznym stanie mojej duszy. „Zapłatą za grzech jest śmierć” (Rz 6, 23). Za każdy grzech… Zatem prawda o mnie, grzeszniku, jest taka, że to ja powinnam być teraz na miejscu Jezusa, to ja powinnam doświadczyć poniżenia, wyśmiania, opluwania, biczowania, w końcu – śmierci w męczarniach. Jezus jednak zna całą prawdę o mnie i wie, że nie udźwignęłabym tego ciężaru. Spłaca więc za mnie ten dług, by stało się zadość Bożej sprawiedliwości. Nie musiałam Go o to nawet prosić. A On wciąż patrzy na mnie, wciąż pyta i proponuje: „Jeżeli chcesz, pójdź za Mną, wszak codziennie modlisz się mówiąc Przyjdź Królestwo Twoje”.
NASZE1
mbb2 Small