"Dwaj uczniowie usłyszeli, jak mówił, i poszli za Jezusem. Jezus zaś odwróciwszy się i ujrzawszy,
że oni idą za Nim, rzekł do nich: «Czego szukacie?» Oni powiedzieli do Niego: «Rabbi! - to znaczy: Nauczycielu - gdzie mieszkasz?» Odpowiedział im: «Chodźcie, a zobaczycie». Poszli więc i zobaczyli, gdzie mieszka, i tego dnia pozostali u Niego." J1,37-39 Wierzymy, że Jezus jest obecny w centrum każdej naszej serafickiej wspólnoty. Jeśli w Twoim sercu pojawia się pytanie - czego ja szukam? - to zapraszamy, abyś mogła PRZYJŚĆ I ZOBACZYĆ... Kim jesteśmy? Jak żyjemy? Co robimy? To propozycja dla tych, które odkrywają w sobie pragnienie pójścia seraficką drogą, które stawiają pytanie o swoje życiowe powołanie, lub po prostu chciałyby poznać bliżej naszą wspólnotę. Informacje szczegółowe: • Termin: dokładny termin i czas trwania pobytu do indywidualnego ustalenia • Miejsce:
Kraków, Bielsko-Biała (Hałcnów), Oświęcim, kontakt - s. Augustiana 723956629
Poznań kontakt s. Rozalia 516896310
Rzeszów, Lublin, Tarnów, Biłgoraj kontakt s. Norberta 510937018
• Należy zabrać: Pismo Św., różaniec, notatnik, obuwie do chodzenia po klasztorze. • W planie: modlitwa, czas na rozmyślanie, możliwość indywidualnej rozmowy, wspólna praca, rekreacja - każdy pobyt będzie bardzo indywidualnie planowany i realizowany. • Spotkanie jest organizowane dla dziewczyn powyżej 16 roku życia.
Języki obce, malarstwo, gra na fortepianie... - Janina Szymkowiak to młoda, utalentowana kobieta, która postanowiła zostać świętą. I to postanowienie wytrwale realizowała. Także poprzez korzystanie ze swoich umiejętności. Nie lubiła łatwizny i "popisywania się" wiedzą, ale cieszyła ją możliwość dzielenia się, możliwość pomocy. Maturę zdała bardzo dobrze, choć nauka nigdy nie była dla niej ważniejsza niż Miłość. Póżniej zdecydowała się na studia (co nie było wcale powszechne wśród ówczesnej młodzieży). Nie bała się podjąć decyzji, nie bała się wyzwań. Był to kolejny krok w jej drodze do świętości.
W obliczu matury, każdy szuka dobrego patrona, który w odpowiednim momencie szepnie do ucha potrzebną odpowiedź. My polecamy Wam dziś naszą błogosławioną s. Sancję. A Was polecamy jej wstawiennictwu.
Boże, Mądrości Przedwieczna, pomnij na żywą wiarę Służebnicy Twojej Błogosławionej Sancji, tak spragnionej wiedzy i wrażliwej na piękno, a zarazem rozumiejącej, że być dobrym, to znaczy więcej niż wiele umieć, spraw proszę Cię, niech studia moje wzbogacają mój umysł i uszlachetniają moje serce, by coraz żarliwiej poznawało Twoją Prawdę. Przez Chrystusa Pana naszego Amen.
Błogosławiona Sancjo, nasza Siostro, która z wielką radością odpowiedziałaś na Jezusowe wołanie: „Pójdź za Mną!”. Ty swoim życiem pokazałaś, jak mimo przeszkód i trudów zrozumieć wolę Bożą i ją wypełnić. Potrafiłaś zawierzyć Bożym planom i znalazłaś w nich wewnętrzną radość.
Wyproś dziś dla mnie łaskę Ducha Świętego, abym dzięki Jego światłu i poprzez okoliczności życia poznał(a) zamysł Boga wobec mnie. Niech On umocni moje serce, aby nic i nikt nie zawrócił mnie z drogi, wyznaczonej mi przez Opatrzność: czy to w życiu poświęconym wyłącznie Bogu, czy w małżeństwie i rodzinie, czy w samotnej służbie innym. Obym na każdej z tych dróg widział(a) drogę uświęcenia siebie i bliźnich, a moje oddanie się Bogu było „na przepadłe”. Niech w ten sposób osiągnę szczęście, które On sam przeznaczył dla mnie. Amen.
"Iskierka może rozpalić płomień tak wielki, że ogarnąć trudno, a jedne słabe ludzkie dłonie zdolne są stworzyć dzieło cudne."
Wyobraź sobie, że masz 9 lat. Dwa lata temu straciłaś tatę, a teraz umiera Twoja mama. Czy tak może wyglądać początek świętości? Może. Pomyśl o tym, co trudne w Twojej historii. Zobacz, że może to być miejsce Twojego spotkania z Wszechmogącym Bogiem. Każda rana uwrażliwia serce. Łucja szuka dla siebie miejsca w Kościele. Czuje powołanie do życia zakonnego, ale nie ma możliwości podjęcia go - klasztory są zamykane, zgromadzenia rozwiązywane. Czy to moment by się poddać? Nie, to znaczy, że trzeba to zrobić inaczej: mając 20 lat zostaje tercjarką i składa śluby prywatne. Nikt jej nie pilnuje, nikt nie sprawdza, nie patrzy na ręce. Bierze odpowiedzialność za swoje życie, za swoje decyzje. Wie, że tym który ją prowadzi i rozlicza jest Bóg Ojciec. Właściwie mogłoby tak zostać już do końca - wybrała konkretny sposób życia. Przez kolejne 20 lat formuje się w duchu św. Franciszka. Dzień po dniu, sytuacja po sytuacji, krok po kroku dojrzewa w realizowaniu złożonych ślubów, dąży do doskonałej Miłości. W świecie, w którym Bóg jest "niezgodny z prawem" uparcie przy Nim trwa, będąc tym samym blisko tych "najmniejszych", o których to prawo się nie troszczy. Tak jak kropla drąży skałę, tak umacnia się przyjaźń z Bogiem, zażyłość, bliskość, serdeczne przywiązanie. Rosnie pragnienie by poznać Oblubieńca jeszcze bliżej, spotkać Go w Jego drzewach, w Jego kamieniach. Zobaczyć gdzie Słowo stało się Ciałem. Ziemia Święta! Dotknąć Jego codzienności tak, jak On nieustannie towarzyszył Łucji. Czterdziestoletnia kobieta i ponad 3000 km drogi. Na początek 600 km do portu w Odessie - ile dni mogła trwać taka podróż? Przecież jest rok 1870! Później statkiem przez Morze Czarne. Dalej Turcja lub Morze Egejskie. Pomysł szalony jak Miłość. Nowy świat, tysiące doświadczeń, a każde uparcie woła: Bóg chce mieć Cię bardziej! Potrzebuję Ciebie taką, jaką jesteś! Już dziś! Z tym głosem w sercu Łucja wchodzi na Golgotę. Ty też na pewno taką masz. Nie musi to być w Jerozolimie. Tu spotyka Matkę. Matkę Nadziei. Maryję, która przekonuje, że śmierć nie jest końcem, że dla każdego przewidziane jest zmartwychwstanie. Jaka to wspaniała wiadomość! Ale wciąż jeszcze tak wielu ludzi o tym nie wie! Przygnieceni ciężarem własnego życia, przybici niewolą, przemocą, głodem, biedą... Kto im powie, że jest Zmartwychwstanie? Kto ich przekona, że Bóg jest większy niż wszystko, co nas spotyka?
Łucja nigdy nie przestała pytać Boga o drogę. Po 50 latach życia jako córka Boga, jest gotowa, by zostać matką nowego zgromadzenia. Zmienia imię na Małgorzata. Od teraz jej powołanie stanie się inspiracją dla setek młodych, polskich kobiet, które będą widziały, że pięknie jest tak żyć! Że warto tak żyć! Że chcę tak żyć, żeby już odtąd nie bać się śmierci.
Pamiętaj, że także dla Ciebie Bóg przygotował szczególną historię, zupełnie wyjątkową. Pytaj Go o drogę! Nie zmarnuj życia kręcąc się w kółko!
Trwa tydzień modlitw o powołania. I choć życie zakonne nie jest towarem który trzeba reklamować tak jak żółty ser czy skarpetki, to jednak takie - nawet nie do końca poważne - spojrzenie na naszą codzienność od środka, może być dla kogoś pomocą w rozeznawaniu. Dlatego właśnie, oto poniżej lista 18 powodów - mniej lub bardziej przyziemnych - dla których podczas epidemii dobrze jest być we wspólnocie zakonnej. Nie jest ona sztucznym tworem na potrzeby sytuacji, ale są to raczej zebrane moje szczere przemyślenia z kilku ostatnich tygodni. Mam nadzieję, że zachęcą Was do wprowadzenia ich choć trochę w życie :)
1. Jezus Eucharystyczny jest obecny w zdecydowanej większości naszych domów, niektóre siostry przełożone (w zależności od diecezji) mają pozwolenie na otwieranie tabernakulum lub nawet wystawiania Pana Jezusa na ołtarz. W większych domach mamy do naszej dyspozycji kapelana, który codziennie sprawuje dla nas Eucharystię i udziela potrzebnych sakramentów, dlatego zamknięcie kościołów lub ograniczenie liczby wiernych nie dotyka nas aż tak bardzo.
2. Często w miejscach gdzie pracujemy (szpitale, ZOLe, DPSy) również znajdują się kaplice z Najświętszym Sakramentem.
3. Większość z nas jest zatrudniona w służbie zdrowia lub oświacie, więc nie musimy się zbytnio martwić o utratę miejsca pracy. W niektórych miejscach jesteśmy wręcz tymi, które oferują miejsca pracy w prowadzonych przez nas placówkach.
4. Poprzez zmiany miejsc posługi uczymy się, jak radzić sobie z brakiem stabilizacji i niepewnością jutra.
5. Formacja w posłuszeństwie uzdalnia nas do odnajdywania się w nowych sytuacjach, elastyczności i kreatywności.
6. Codziennie spędzany wspólnie czas – w pracy, modlitwie lub przy posiłkach – sprawia, że umiemy żyć razem w jednym domu, mimo dzielących nas różnic poglądów i charakterów.
7. Dzięki prostocie w ubiorze, jedzeniu, wystroju naszych domów nie potrzebujemy zbyt często jeździć na zakupy, a obecność we wspólnocie starszych sióstr oraz kucharek ułatwia przygotowywanie wielu rzeczy „domowym sposobem”.
8. Nie potrzebujemy chodzić do fryzjera ani kosmetyczki :)
9. Zazwyczaj (choć bywają wyjątki) nie mieszkamy w blokach, więc łatwiej nam o choćby kawałeczek zieleni, po którym możemy chodzić bez maseczek.
10. Mimo że zasadniczo żyjemy we wspólnocie, to jednak każda z nas formuje się do życia w samotności, uczymy się kochać milczenie jako przestrzeń rozmowy z Panem, dlatego ewentualna kwarantanna nie jest dla nas aż tak trudna. W gruncie rzeczy jest trochę podobna do rekolekcji, które odprawiamy przecież co roku.
11. W wielu przypadkach nie musimy szukać sposobu na to, jak pomagać w walce z coronavirusem, bo właściwie wystarczy, że kontynuujemy to, co robiłyśmy do tej pory, zwiększając jedyoczywiście środki ostrożności lub zmieniając nieco metody działania.
12. Utrzymując kontakt między wspólnotami w różnych częściach Polski i na całym świecie za pomocą telefonów czy Internetu, mamy szybszy dostęp do wielu informacji, łatwiej nam też ustalić, które z nich są prawdziwe, a które nie.
13. Dzięki temu, że nasze wspólnoty są wielopokoleniowe, siostrom starszym nie brakuje opieki, a młodsze mogą czerpać z życiowego doświadczenia starszych, które są dowodem na to, że zaufanie Bogu pozwala przetrwać sytuacje zupełnie tragiczne.
14. Spływające nieustannie prośby o modlitwę i pomoc sprowadzają nas na ziemię, wytrącając z pokusy lenistwa oraz motywują do działania.
15. Brak zobowiązań wobec męża czy dzieci sprawia, że jesteśmy bardziej dyspozycyjne i z większym zaangażowaniem możemy podejmować posługę wobec potrzebujących.
16. Noszenie ciemnego habitu i welonu w upalne lato uodparnia nas na wysokie temperatury, dlatego chodzenie w maseczce, fartuchu a nawet kombinezonie nie jest dla nas aż tak trudne.
17. Jeśli po wyjściu z domu zorientujemy się, że zapomniałyśmy zabrać ze sobą maseczki, w ostateczności możemy do zasłonięcia ust użyć welonu. [patrz: zdjęcie. Które dla jasności zostało zrobione rok temu :) ]
18. Podczas codziennego rozważania Słowa Pan Bóg ciągle na nowo przekonuje nas, że nie warto "bać się tych, którzy zabijają ciało, lecz duszy zabić nie mogą" ale zdecydowanie należy "bać się Tego, który duszę i ciało może zatracić w piekle." (Mt 10, 28)
Wielki Post jest szczególnym czasem dla Pana. Czasem uświadamiania sobie, że Jemu zależy na naszym szczęściu. Czy to możliwe, by uszczęśliwiła nas korona cierniowa? Czy kluczem do szczęśliwego życia jest wyeliminowanie cierpienia? Czy nasze marzenia o "złotej koronie" czyli o władzy, rzeczywiście są tym co może nas prowadzić? Jeśli chcesz z nami zadać Jezusowi kilka pytań na temat swojego życia i posłuchać odpowiedzi, to zapraszamy! Tym razem spotykamy się w Chodzieży.
Kontakt: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript. tel. 516896270 - s. Łucja facebook