Głodni...
Wszyscy jesteśmy głodni. I na różne sposoby usiłujemy zaspokoić nasze głody.
Pragniemy czuć się kochani i szukamy miłości. Pragniemy uznania, docenienia i robimy wszystko, by zawsze pokazać się z najlepszej strony.
Nasze głody zapychamy jedzeniem, wielością relacji, aktywizmem, popisem, pseudoduchowością.
I często to nie wystarcza, nie zaspokaja naszych pragnień. Zaczynamy, jak Izraelici szemrać, tracić cierpliwość, mieć wątpliwości, kalkulować.
Czasem zdarza nam się szukać pomocy u Jezusa, ale jesteśmy w tym interesowni. Szukamy znaków, fajerwerków, pragniemy pozbyć się napięcia związanego z brakiem i cierpieniem.
I często mijamy się z Jezusem, który jest Chlebem naszego życia. Jest Chlebem, który może zaspokoić nasze głody i spełnić oczekiwania. Jezus jest Słowem, które trzyma nas przy życiu.
Tylko czy w to wierzymy?